fbpx
Historie AbsolwentówWywiady

Wywiad: Czy nauka programowania może pomóc otworzyć się na nowe rynki i zaoszczędzić czas?

Zanim przyszliście na kurs prowadziliście już razem jedną działalność. Teraz dołączyła do niej druga firma o charakterze programistycznym. Wasz czas musiał skurczyć się do minimum!

Kuba: Paradoksalnie nie. Dzięki temu, że nauczyliśmy się programować, mamy więcej czasu, ponieważ, nawiązując do wcześniejszych słów Marka, udało nam się zautomatyzować w firmie dużo procesów. Dzięki temu zabiegowi mamy czas zajmować się innymi rzeczami.

Marek: Tak, też powiedziałbym, że paradoksalnie mamy dużo więcej czasu. Pomimo tego, że prowadzimy dwie firmy, pracujemy mniej niż wcześniej. Wiedza z zakresu programowania dała nam umiejętności, dzięki którym mogliśmy to zrealizować.

Kuba: Wcześniej byliśmy na granicy pracoholizmu. Spędzaliśmy w pracy po kilkanaście godzin na dobę. Teraz czasem bywa tak, że faktycznie pracujemy kilkanaście godzin, jeśli jest taka potrzeba lub np. poczujemy, że akurat teraz jest ten czas i miejsce na realizację pewnych planów, ale zdarza nam się, że czasami pracujemy nawet po pół etatu prowadząc dwie firmy i nie mamy z tym żadnego problemu.

Marek: Czasem zdarza się, że pracujemy nawet mniej. Nie mamy ochoty pracować, to nie pracujemy, tylko gramy na konsoli, ponieważ możemy sobie na to pozwolić.

To jak wygląda typowy dzień waszej pracy, w której sami jesteście swoimi szefami, ale i zarazem pracownikami?

Kuba: Zatrudniamy kilkanaście osób w swojej pierwszej firmie i całą firmę prowadzimy zdalnie. Nie mamy żadnego biura ani żadnego miejsca, gdzie się spotykamy. Tylko narzędzia i kanały komunikacji zdalnej. I tak naprawdę każdy z nas pracuje tam, gdzie chce. Latem pracujemy na działce u Marka – siedzimy sobie w ogrodzie, opalamy się, kodujemy albo robimy różne inne rzeczy. Tak naprawdę wystarcza nam telefon i router bezprzewodowy. Zabieramy ze sobą nasze psy i tak pracujemy. A zimą bywa różnie. Czasem się spotkamy, bo poza pracą przed monitorami chcielibyśmy zająć się czymś innym, pomyśleć, zrobić burzę mózgów itp. W tym celu faktycznie łatwiej jest się spotkać, ale większość czasu pracujemy jednak oddzielnie, każdy z domu.

Marek: Myślę, że można to podsumować w prosty sposób: „kiedyś musieliśmy, teraz możemy”. I teraz jeśli chcemy, to faktycznie się spotkamy, by coś razem porobić, ale z żadnej strony nie ma takiego przymusu.

Kuba: Tak, ja teraz więcej czasu spędzam w domu, jako że moja rodzina wymaga więcej uwagi. Do tej pory byliśmy sami z żoną, więc było łatwiej. Teraz jednak pojawiły się dzieci, więc chcąc nie chcąc, gdy pracuję w domu, to one skupiają na sobie uwagę i im poświęcam czas. Więc przyznaję się, czasem uciekam. Uciekam do Marka albo do kawiarni na miasto. Mimo że jest mniej wygodnie, bo nie mam monitorów i wszystkich swoich narzędzi, to muszę uciec, bo tam jest produktywniej. Bardzo cenię tę dowolność, która pozwala nam nie przykuwać się do jednego biurka w jednym budynku. W jej efekcie nie cierpimy też na korki i dojazdy, chyba, że z własnej woli.

Czym jeszcze różni się „praca na swoim” od etatu?

Marek: Moi znajomi czasem mówią, że moje drugie imię to „optymalizacja”. Ja uwielbiam wszystko optymalizować, a dojazdy stanowią dla mnie wielką stratę czasu. Dlatego cieszę się, że udało nam się z Kubą osiągnąć taki etap, w którym jesteśmy całkowicie zdalni, przez co też niezależni.

Czasami zdarza się tak, że wstaję któregoś dnia i do głowy przychodzi mi myśl „Nie chce mi się!” i wtedy nic nie robię. To także ma swoje plusy. Naprawdę, polecam każdemu. Być może nie brzmi to najlepiej, kiedy się tego słucha , wiem, że zwłaszcza dziwnie jest to odbierane przez ludzi, którzy pracują na etacie – nie rozumieją tego, uważają takie zachowanie za marnowanie czasu, ale to nie do końca tak jest.

To wewnętrzne lenistwo sprawia, że nasze firmy się rozwijają, ponieważ dzięki niemu zautomatyzowaliśmy rzeczy, które musieliśmy kiedyś codziennie robić sami. Stworzyliśmy narzędzia, które stały się darmowymi pracownikami. Oczywiście w takiej sytuacji moglibyśmy inaczej spożytkować ten czas. Dużo więcej pracować, dzięki czemu wszystko nabrałoby jeszcze większego pędu, ale uważamy, że nie do końca to jest celem samym w sobie . Trzeba szanować siebie i swoje życie, realizować marzenia.

Jesteście panami własnego czasu, którego, jak sami mówicie, ostatnio macie o wiele więcej. Na co go wykorzystujecie? Czy macie jakąś pasję?

Kuba: Mamy tak dużo pasji, że nie wiemy, na którą się decydować. To też jest ciekawe, że tylu rzeczy chcielibyśmy spróbować, nauczyć się, tylu rzeczom poświęcić czas. Nie jesteśmy jednak w stanie poświęcić się im wszystkim, toteż musimy wybierać. Kiedy połkniemy bakcyla na coś konkretnego, to poświęcamy temu dużo czasu i energii. Później ta pasja się wypala. Podobnie jak można wypalić się zawodowo, zmęczyć na chwilę i wtedy trzeba zająć się czymś innym. Dlatego ja mieszam sport, książki, podróże.

Marek: Od zawsze byłem człowiekiem, którego interesowało wiele rzeczy, przez co nie mogłem się zdecydować na robienie jednej konkretnej. Zamiast tego, co chwila zaczynałem coś nowego. Wielu ludzi postrzega to jako minus, dlatego pewnie przez całe dzieciństwo uważałem to za swoją wadę. Dopiero w późniejszym czasie, gdy poczytałem literaturę ikon biznesu, okazało się, że oni też byli zainteresowani wszystkim, przez co sami byli interesującymi osobami, które potrafiły wypowiedzieć się na różne tematy. W naszym przypadku chyba jest podobnie – mamy wiele pasji, o czym już Kuba wspomniał. Mnie w tej chwili bardzo interesują wszystkie alternatywne źródła energii, ekologia i zdrowie.

Kuba: Kiedyś chciałem startować w triatlonach, fascynowałem się tym, planowałem i nagle stwierdziłem, że już nie chcę tego robić. Ktoś mi powiedział: „Bez sensu, trzy miesiące to planowałeś, zrobiłeś wielkie założenia i nic z tego”. Ja jednak przez te trzy miesiące zdążyłem się już tym nacieszyć i oddać się kolejnej pasji. Więc ja też nie uważam, że skłonność do tego rodzaju zmienności jest czymś złym. Dzięki niej możemy więcej w życiu skosztować, więcej się nauczyć, otworzyć sobie horyzonty.

Dziękuję za inspirujący wywiad. Wasza historia na pewno okaże się motywująca dla ludzi, którzy nie są pewni czy w ich życiu jest jeszcze czas na zmiany i nowe wyzwania.

Życzę Wam dalszych sukcesów w prowadzeniu firmy i realizacji nowych planów. I przede wszystkim, udanej zabawy na Księżycu!

Rozmawiała Agata Kulbicka

Poprzednia strona 1 2 3
Back to top button