Można wyjechać w Bieszczady i ukrywać się przed niedźwiedziami, a można też ruszyć do Wietnamu i nauczyć się programować. Bartek Juda wybrał drugą opcję i choć jego życiem rządzi crossfit, to postanowił sprawdzić, jak poradzi sobie z Pythonem.
Pytanie na rozgrzewkę: jakie masz wykształcenie?
Całe życie siedzę w sporcie. Chciałem iść na AWF, niestety, przeznaczenie tego nie chciało – w dniu egzaminów sprawnościowych w moim kolanie pojawiła się woda. Wylądowałem więc na biologii, którą skończyłem ze specjalizacją nauczycielską, ale wiedziałem, że to nie jest to, co chcę robić, choć uwielbiam pracę z ludźmi. No i zostałem trenerem personalnym. Skończyłem też całą masę kursów i dzięki nim tak naprawdę odkryłem, jaką radość daje uczenie się i rozwijanie. Trochę mi z tego nauczycielstwa zostało, bo przecież trener personalny to nikt inny jak pewnego rodzaju mentor i nauczyciel.
Jak to jest, że trener crossfitu wszedł do IT?
Życie zmusza nas czasem do podejmowania decyzji, których się nie spodziewaliśmy 😀 Jak w przypadku wielu osób, moje myślenie zmieniła pandemia.
Przed pandemią nie myślałeś o programowaniu?
Na poważnie nie, ale jeszcze przed 2020 rokiem mój bliski kumpel, też trener, przebranżowił się na testera i dostał pracę w CD Project. Powiedział, że to najlepsza robota w jego życiu, zero stresu związanego z pieniędzmi, że naprawdę poleca i akurat mnie widziałby w tej branży. Nie da się ukryć – zasiał we mnie programistyczne ziarenko, ale wtedy jeszcze pracowałem normalnie i miałem tyle roboty, że nie było mowy o znalezieniu czasu na naukę nowych rzeczy. Do tego miałem poczucie, że odwykłem od uczenia się rzeczy pozasportowych i wydawało mi się, że nie dałbym rady.
Ale wtedy przyszedł wyjazd do Azji, który chyba zmienił Twoje nastawienie, prawda?
Wyleciałem do Wietnamu w lutym 2020 roku. Miałem zostać na 3 miesiące, a finalnie opuściłem Azję w grudniu 2021, czyli byłem tam prawie dwa lata. Wyszło tak dlatego, że w Europie pozamykano siłownie, więc nie miałbym pracy, a w Wietnamie wszystko działało normalnie. Niestety później i tam zawitał lockdown. Co prawda prowadziłem jeszcze zajęcia online, ale nie na taką skalę, jak dotychczas.
I to właśnie wtedy przyszła myśl o programowaniu?
Tak. Wielu moich klientów, których trenowałem, pracowało w IT. Wiedziałem, że mają z tego fajne pieniądze, stać ich na swoje mieszkania, pracują w stałych godzinach, na treningi przychodzili popołudniami, które mieli wolne, a ja wtedy pracowałem. No po prostu zupełnie inna kultura i organizacja pracy. Biorąc pod uwagę to, co działo się wtedy na świecie, to były naprawdę dobre warunki. A że zawsze lubiłem grzebać przy kompach, do tej pory w tym kierunku nie poszedłem, a właśnie pojawiło się trochę czasu do zagospodarowania, to pomyślałem: czemu nie?
Od czego zacząłeś?
Najpierw zrobiłem porządny research, bo lubię wiedzieć, w co się pakuję. Wszyscy mówili, że trzeba zacząć od CSS i HTML, ale kupiłem e-booka o HTML-u i po prostu mnie to zanudziło. A jednak dobrze jest robić w życiu rzeczy, które cię ciekawią. Pogadałem więc z kumplem z Irlandii, którego spotkałem w Wietnamie. 10 lat młodszy ode mnie, wtedy był Senior Developerem i to właśnie on polecił mi Pythona mówiąc, że dziś już nie wystarczy znać jednego języka, z czym – z perspektywy czasu – bardzo się zgadzam. Podesłał mi też kilka kursów. Skończyłem HTML, bo jak już zacząłem, to chciałem dociągnąć do końca.
To jak wszedłeś w Pythona?
Po moim HTML-u spotkałem Bartka z infoShare Academy i dostałem od niego test predyspozycji na programistę. Wyszło bardzo dobrze, do tego Bartek powiedział, że muszę się brać za programowanie. No to się wziąłem. Sprawdziłem kursy w iSA z zakresu Pythona, tak jak radził mi ten Irlandczyk. Wtedy pierwszy kurs online Mikołaja Lewandowskiego – PythON: Zrozumieć Programowanie – był za darmo. Pomyślałem, że jak jest za darmo, to dużo lania wody i w zasadzie będą tam same pierdoły.
I jak – Mikołaj leje wodę?
Tego, co tam się wydarzyło, absolutnie się nie spodziewałem. 79 godzin przez 7 tygodni konkretnej i wytężonej pracy. Mikołaj super tłumaczy. Na tyle dobrze, że się niemal zaprzyjaźniłem z tą gadającą głową. I te początki były tak łatwe i przyjemnie, że w pierwszą noc przeszedłem przez dwa tygodnie zajęć. Jak każdy sportowiec, uwielbiam wyzwania. W czasie lockdownu okazało się, że jaram się też łamigłówkami i zagadkami – jak czegoś nie rozgryzę, to nie zasnę. Do tego Mikołaj pokazywał nam, jak coś rozwiązać, a później tłumaczył, jak zrobić to samo, tylko szybciej. I bardzo mi się to podobało, bo z jednej strony wiesz, jak powinno być zgodnie ze sztuką, a z drugiej, jak możesz sobie pracę ułatwić i przyspieszyć.
Na tym kursie się nie skończyło?
Nie. Później zacząłem PythON: Początek. Ten był już cięższy, ale siadłem i zrobiłem, bo jestem zadaniowcem i nie lubię odpuszczać. W międzyczasie poleciłem te kursy kilku znajomym i wnioski były podobne: PythON: Zrozumieć Programowanie był dość łatwy, wszyscy się zajarali, ale już w kolejnej części, kiedy pojawiły się bardziej zaawansowane struktury, trzeba było się mocniej wysilić.
Czyli masz dwa certyfikaty z Pythona na koncie. Poszedłeś dalej?
Postanowiłem chwilę odsapnąć, bo jednak przyjąłem ogrom wiedzy i uczyłem się bardzo intensywnie, zrobiłem masę notatek, do których do dzisiaj sięgam. Dlatego chciałem się zatrzymać, bo też miałem poczucie, że już mam podstawy, całkiem dobrze ogarniam i coś tam wiem.
Zacząłeś szukać pracy w IT?
Agnieszka z infoShare Academy pomogła mi udoskonalić CV i powysyłałem je w różne miejsca. Z niektórych firm nie dostałem odpowiedzi, kilka wysłało zadania, niektóre oferty sam odrzuciłem. Miałem propozycję rozmowy kwalifikacyjnej na stanowisko testera, ale to jest coś zupełnie innego niż to, co robię, więc musiałbym odrobić kilka lekcji z testingu, a chciałem zajmować się Pythonem.
Czyli nie było lekko.
Wiadomo, jak to z szukaniem pierwszej roboty. Zacząłem przeglądać oferty pod kątem oczekiwań pracodawców. Grzebałem w tych ogłoszeniach – przewijały się różne frameworki, inne języki (najczęściej Java), Django, Linux, iOS, Dockery, bazy danych, SQL… Złapałem się Django, odpaliłem 7-godzinny tutorial z tworzenia aplikacji w Django i tam trener powiedział, że żeby to ogarnąć, to trzeba mieć podstawy Pythona i SQL. Więc zrobiłem 3-godzinny tutorial SQL i wróciłem do Django. Tak dotrwałem do momentu, w którym wracałem do Polski.
I już w Polsce kontynuowałeś ten szalony rajd po frameworkach i językach?
Nie, zrobiłem sobie 2 tygodnie przerwy na organizację wyjazdu i powrót. Po tym czasie znowu zacząłem się uczyć i wcale łatwo nie było po takiej przerwie. Ale miałem też naprawdę dużo szczęścia, bo jeden z moich byłych klientów skontaktował mnie ze swoim znajomym, który jest DevOpsem i zgodził się zostać moim mentorem. Choć sam nie programuje i nie pracuje w Pythonie, to cały czas mi pomaga, wskazuje drogę, podrzuca zadania, które ja rozwiązuje, robimy code review itp. Dzięki niemu też wiem, że dostanie pierwszej pracy nie jest takie proste – większość developerów, których poznałem, przechodziło przez różne procesy rekrutacji, lądowało w różnych firmach i potrzebowało czasu na to, żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym chcieli być.
To w jakim miejscu Ty teraz jesteś?
Aktualnie jestem na praktykach u mojego mentora, a jednocześnie normalnie pracuję jako trener personalny. Nie mam za wiele wolnego czasu w ciągu dnia, ale wiem, że to jest tylko pewien etap mojej drogi, bo nie chcę już harować jak przed wyjazdem do Wietnamu. Wtedy byłem jak zombie, a w Azji przeszedłem w totalny slow life i właśnie to mi uświadomiło, że chcę robić coś, co pozwoli mi nie tylko spełniać się zawodowo, dobrze zarabiać, ale też da przestrzeń dla siebie. A programowanie może wszystkie te potrzeby zaspokoić. I to jest mój cel, do którego konsekwentnie zmierzam.
Pytanie typowo rekrutacyjne: gdzie widzisz siebie za 5 lat? 😀
Minimalnie na stanowisku Senior Developera, bo mam szczerą nadzieję, że w ciągu roku uda mi się gdzieś wedrzeć. Na początku nie zamierzam wybrzydzać, bo przecież muszę dobrze poznać miejsce i specyfikę pracy. Jak już się poczuję pewnie i się wdrożę, to wtedy mogę zacząć stawiać swoje warunki i się rozglądać za czymś innym. Chciałbym robić coś fajnego i nie martwić się wreszcie o pieniądze i work-life balance.
Czas na rady dla ludzi, którzy zastanawiają się nad wejściem do IT. Co byś powiedział komuś, kto teraz stoi w tym miejscu, w którym Ty stałeś w 2020 roku?
Zacznij od podstaw, nawet darmowych. Zrób porządny research, zorientuj się w technologiach. Nie bój się pytać ludzi z doświadczeniem w IT o radę i pomoc. Jeśli dopiero zastanawiasz się nad rozpoczęciem programowania, podpytaj innych o to, jaki język warto wybrać, dowiedz się, który jest najlepszy dla ciebie, porób testy predyspozycji. I bardzo polecam spróbować znaleźć mentora lub trenera, kogoś, kto własnym doświadczeniem pomoże ci wejść w programowanie na poważnie, przybliży specyfikę branży, pokaże problemy, z którymi się spotkasz, odpowie na pytania, na które samemu trudno znaleźć odpowiedzi. A jako trener personalny radzę dobrze przemyśleć, czy jesteś w stanie przez 8 godzin siedzieć i podejść do tego na tyle dojrzale, że będziesz pamiętać o swoim ciele w czasie tej siedzącej pracy. Języków programowania jest wiele, ale kręgosłup masz jeden 😀
Rozpoczynasz naukę Pythona?
Sprawdź kurs programowania w Pythonie stworzony przez Mikołaja Lewandowskiego.
Kurs PythON: Academy to kilkaset lekcji, dzięki którym w prosty i skuteczny sposób nauczysz się Pythona – od pierwszej linii kodu do pierwszej pracy jako programista.
Szkolenie zostało stworzone z myślą o osobach dopiero rozpoczynających swoją przygodę z programowaniem, ale również o Juniorach, którzy chcieliby pogłębić swoją wiedzę dotyczącą bardziej zaawansowanych tematów związanych z programowaniem w Pythonie.